Nie tylko pandemia koronowirusa może przerwać lekcje, sprawić by uczniowie opuścili szkolne ławki, a codzienne życie zmieniło swój dotychczasowy charakter. W Sercu Afryki w Ngaaounday i okolicach po raz kolejny z końcem maja doświadczyliśmy koszmaru wojny.
Wszyscy mieliśmy nadzieję, ,iż ten rok szkolny (pierwszy od czterech lat) będzie spokojny. Wszyscy powoli zapomninaliśmy o niepokoju, strachu, przerażeniu wojny. Od półtora roku rebelianci okupowali nasze okolice. Uznali ten teren za własny i pozwolili wrócić ludziom do względnej normalności. Dzieci poszły do szkoły, dorośli zaczęli uprawiać pola. W ostatnim tygodniu maja wojska RŚA (wspomagane przez armię rosyjską) rozpoczęły działania zbrojne chcąc odzyskać kontrolę nad częścią swojego kraju. Doszło do ostrej wymiany ognia. Byli zabici i ranni po obu stronach, również wśród ludności cywilnej. Ludzie w popłochu szukali schronienia w buszu. Niestety rebelianci dobrze znają nasze okolice i świetnie orientują się w terenie. Okazało się, że tym razem bezpieczniej było pozostać w domach. W czasie największych starć zbrojnych ludzie szukali schronienia na misjach. U braci kapucynów przeważnie mężczyźni, a u sióstr - kobiety z dziećmi. Tak wszyscy leżąc na podłogach czekali na zakończenie strzelaniny. My siostry poszłyśmy do kaplicy. Odmawiając różaniec prosiliśmy Boga o pokój. Dla nas sióstr - kaplica, sakramentalna Obecność Boga była najbardziej bezpiecznym miejscem.
Dziękujemy Siostrom Pasterzankom w Polsce oraz wszystkim osobom, które w tym dramatycznym czasie modlili się za nas. Jesteśmy przekonani, że modlitwa tak wielu osób chroniła nas od wszelkiego zła, które niesie ze sobą wojna. Jesteśmy wdzięczne za dar Bożej Opatrzności. Dzięki wierze mamy ufność i siłę by trwać.