„Przez chrzest nas odziałeś w czystości Twej szatę
w niej chcemy żyć wiarą...”
z Hymnu na Jubileusz 1050-lecia Chrztu Polski
W większości raczej wiemy, że 14 kwietnia 2016r. w Gnieźnie miała miejsce oficjalna inauguracja obchodów 1050-lecia Chrztu Polski. Nie sposób uczestniczyć we wszystkich wydarzeniach związanych z tą rocznicą, jednak warto mieć choć jednostkowe doświadczenie celebrowania tego niezwykłego czasu.…
Wydawało się, że w codziennym zabieganiu i wirze obowiązków niemożliwe będzie osobiste zaangażowanie i obecność w podniosłych wydarzeniach związanych z rocznicą Chrztu Polski. A tu proszę, niespodzianka! Jedna z naszych sióstr przygotowująca się do wyjazdu na misje do Afryki zaprosiła nas – swoje siostry w powołaniu – do towarzyszenia jej w uroczystej chwili misyjnego posłania i przyjęcia Krzyża Misyjnego, która to uroczystość dla uczestników kursu misyjnego rok rocznie odbywa się u stóp konfesji św. Wojciech – pierwszego misjonarza na ziemiach polskich. I co ciekawe, w tym roku przeniesiono uroczystość misyjnego posłania z dnia, w którym zawsze wypadają imieniny św. Wojciecha na 14 kwietnia.
Od dawnych czasów przepiękna Konfesja św. Wojciecha ze srebrnym wczesnobarokowym relikwiarzem znajduje się w prezbiterium Katedry Gnieźnieńskiej. Tego dnia dodatkowo zdobiły ją barwy narodowe olbrzymiej flagi podwieszonej tuż u szczytu złotego cyborium tworząc białoczerwone tło.
Niewielka, ale jakże ważna katedra gnieźnieńska wypełniona była dostojnymi osobistościami: w prezbiterium Legat Papieski, Prymas Polski, Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski, przedstawiciele Kościoła Prawosławnego w Polsce; w głównej nawie: w ławkach po prawej stronie kapłani, biskupi – biała wstęga ornatów, po lewej stronie prezydent Polski, Andrzej Duda z małżonką, przedstawiciele rządu, inni zaproszeni politycy (np. Hanna Suchocka), ochrona BOR – granatowa wstęga. Dla wiernych w katedrze pozostało niewiele miejsca (ogromna rzesza trwała modlitewnie przed katedrą mając przed oczyma podgląd na telebimie) i trudno powiedzieć, który święty wystawił nam tę wejściówkę, ale obecne na uroczystości siostry Pasterzanki otrzymały miejsca siedzące w rzędzie „granatowej wstęgi”. Wyróżnienie, zaszczyt, radość, bo kto by pomyślał, że można być tak blisko ważnych, niepowtarzalnych uroczystości.
Liturgia Mszy św. trwała przeszło dwie godziny, ale ani przez chwilę nie czuło się dłużyzny. Uniwersalny język liturgiczny Kościoła podniósł dostojeństwo celebracji, a jednocześnie pomógł przeciętnym uczestnikom w pewnym sensie przenieść się w „dawne czasy” średniowiecza, by głębiej uświadomić sobie wartość tego, co się wydarzyło. Bo oto na ręce Prymasa Polski całe zgromadzenie liturgiczne składało wspólne, ale i własne, osobiste odnowienie przyrzeczenia chrzcielnego, w którym wyrzekaliśmy się grzechu, zła i szatana, a wyznawaliśmy wiarę w Boga Ojca i Jezusa Chrystusa, i Ducha świętego, i Kościół powszechny, i życie wieczne.
I oto dzięki przodkom bez żadnej naszej zasługi, łaską zostaliśmy obdarowani – o której tak mało się pamięta. Łaską - darem na wieczność, przyjęcia za dzieci Boga samego - Miłującego, Prawdziwego. Kto dar otrzymał, głęboko pragnie dzielić się nim z drugimi, aby Ci, których urodzenie wydarzyło się w Afryce, Peru, Boliwii czy Rosji też mogli czuć się dziećmi Boga. Do nich Legat Papieski, przewodniczący tej historycznej Liturgii posyłał tegorocznych misjonarzy i misjonarki. Wręczając im krzyże misyjne modlił się:
„Panie, święty Ojcze, który chciałeś, by krzyż Twojego Syna był źródłem wszelkiego błogosławieństwa i przyczyną wszelkich łask, zechciej pobłogosławić te krzyże i spraw, aby ci, którzy je nosić będą przed ludźmi, starali się przekształcać na podobieństwo Twojego Syna. Który żyje i króluje na wieki wieków”.
Wśród orszaku trzydziestu siedmiu przyjmujących Krzyż Misyjny oczekiwała nasza siostra Eliza Michalak posłana do Kościoła w Republice Środkowej Afryki.
Ważnym akcentem uroczystości było przemówienie prezydenta, w którym zaakcentował, że dzięki temu, co przyniósł chrzest w dusze ludzi tu mieszkających, pokolenia nigdy nie pozwoliły wydrzeć sobie polskości i tego, na czym budowana była polska tradycja, kultura i wspólnota. I Polska nawet, gdy znikała z mapy, to wracała siłą ducha Polaków, którą dawała im wiara i chrzest, a pomagał im tego bronić Kościół.
Podczas pierwszego dnia obchodów 1050-lecia Chrztu Polski była z nami obecna Matka Boża Jasnogórska w Kopii Cudownego Obrazu, przybyła na tę uroczystość z obradującymi przed południem biskupami z KEP. Po końcowym błogosławieństwie Matka Boża uroczyście została pożegnana przez Księdza Prymasa i odprowadzona przez Legata Papieskiego i wszystkich Koncelebransów do Drzwi Gnieźnieńskich.
Prymas Polski Wojciech Polak, za wzorem sługi Bożego Stefana Kard. Wyszyńskiego złożył wiązankę białych róż na płycie upamiętniającej księżniczkę Dobrawę, matkę chrzestną Narodu Polskiego.
We mnie pozostało niesamowite wrażenie z uczestnictwa w uroczystości dziękczynnej za 1050 lat Chrztu mojej Ojczyzny. Prostota i podniosłość – te dwa ambiwalentne określenia nasuwają mi się w chęci opisania tego wydarzenia. Atmosfera Katedry Gnieźnieńskiej pociągająca umiarem, pięknem i przemodleniem – nie zawsze i nie wszędzie czuję się coś takiego w murach świątyni. Ta jakby wzywała do ponownego przybycia w jej wnętrze i nasycania jej obecnością człowieka i siebie jej duchem.
AW.